Sięgamy po książki, żeby przenieść się chwilę do innego świata, odnaleźć w historii jakiegoś bohatera czy bohaterki, a przez to złapać dystans od codzienności. Dla wielu z nas to świetny sposób na relaks i wielka przyjemność! Nic zatem dziwnego, że ucząc się języka obcego, prędzej czy później chcemy sięgnąć po ulubionego autora w wersji oryginalnej. Dochodzimy zatem do tematu dzisiejszego artykułu.
Czy czytanie książek w obcym języku to dobra metoda nauki?
To typowe question-piège, czyli pytanie pułapka! 😉 Dlaczego? Bo nie nazwałabym nauki poprzez czytanie książki metodą samą w sobie. Jeśli szukacie inspiracji i zastanawiacie się jak w zdrowy sposób podejść do lektury w obcym języku, czytajcie dalej!
Lektura ponad poziom
Zacznę od ważnej kwestii, jaką jest poziom języka. Jeśli znasz język na poziomie podstawowym lub średniozaawanasowanym, sięgnięcie po francuską powieść w oryginale, może okazać się źródłem frustracji i demotywacji.
Czytanie powieści w języku obcym zakłada nie tylko bogate słownictwo, ale bardzo często także podstawowe rozumienie czasów, których na co dzień się prawie nie używa. Francuski i jego czas Passé Simple to idealny przykład. To czas, z którym spotkamy się niemalże jedynie w książkach.
Nawet poziom B2 może okazać się niewystarczający, jeśli zdecydujemy się na lekturę powieści z XX wieku.
Polecam Wam sięgać po pozycje jak najbardziej współczesne. Decydujcie się także na autorów o raczej prostym stylu. Prosty nie oznacza tutaj czegoś banalnego czy mało ambitnego. Posłużę się tutaj przykładem Olgi Tokarczuk – raczej nie polecilibyśmy lektury jej utworów osobie władającej językiem polskim na poziomie zaawansowanym, prawda? Są autorzy, którzy nawet dla native’ów są wyzwaniem 😉 Wybór należy oczywiście do Was!
Zbyt częste korzystanie ze słownika
Siadasz na kanapie, na kolanach układasz książkę, na stoliku obok stawiasz kawę i – oczywiście – słownik.
Hm, ale czy to takie oczywiste? Wróćmy po początku. W dużym uproszczeniu, czytamy książki, bo to nam sprawia przyjemność. Czy lektura przerywana co chwilę zaglądaniem do słownika wciąż będzie przyjemnością? Myślę, że na dłuższą metę nie tylko nas zmęczy, ale i obniży koncentracje i uniemożliwi skupienie na treści.
Jak zatem korzystać ze słownika? Sięgaj po słownik jedynie w dwóch przypadkach:
- kontekst nie wystarcza do zrozumienia słówka, które jest kluczowe dla historii
- dany zwrot Ci się bardzo spodobał i chcesz się upewnić co do jego znaczenia
Moja rada : najpierw czytanie, potem nauka
Zatem kiedy czytasz – czytaj 🙂 Na naukę przyjdzie czas później. I jaka to będzie wspaniała lekcja! Przygotujesz się doniej w trakcie lektury. Jak?
W trakcie czytania wypisuj sobie ulubione lub nowe zwroty. Choćby w telefonie. Przy każdym wyrażeniu dopisz numer strony.
Wróć do listy po przeczytaniu książki.
To będzie czas na naukę. Poniżej znajdziesz propozycję, jak mogłyby wyglądać Twoje notatki.
Uniwersalizacja
Takie wyciąganie zwrotów, zestawień słów z kontekstu i robienie z nich wersji jak najbardziej neutralnych (np. z czasowników bezokoliczniki), to jest coś, co nazywam uniwersalizacją. Jest to jedna z moich ulubionych metod nauki języka. Wymaga kreatywności, angażuje emocje, ułatwia zapamiętywanie.
Szerzej o tym sposobie nauki poczytacie w przyszłości w moim ebooku. Dobra wiadomość jest taka, że kończę go pisać! Ale to nawet nie połowa drogi do publikacji. Dlatego premiera odbędzie się albo we wrześniu (założenie optymistyczne) albo w styczniu 2022 (załozenie realistyczne).
Więcej o ebooku, przeczytacie niedługo na moim blogu.
Dajcie znać, jakie są Wasze doświadczenia z czytaniem książem w obcym języku.